Rok szkolny 1956-1957.
15 grudnia 1956 po reorganizacji ZHP zakładam przy Liceum
Ogólnokształcącym w Olecku 13. Drużynę Harcerzy im. Zawiszy Czarnego i zostaję jej
drużynowym. Prowadzę w drużynie pracę według zasad przedwojennych. Drużyna składa
się z trzech zastępów i liczy 25-ciu członków. Początkowo mam wiele trudności z
wyszkoleniem zastępowych i brakiem pomieszczenia na izbę harcerską. Zbiórki zastępów
odbywają się w klasie szkolnej, a drużyny - w auli.
Dnia 12 lutego 1957r. członkowie drużyny postanawiają założyć spółdzielnię
uczniowską. Na zebraniu organizacyjnym spółdzielni było 50 uczniów i uczennic.
Zaszczycił je swoją obecnością przewodniczący Spółdzielni Spożywców, pan Wacław
Urbanowicz. Po zapoznaniu się ze statutem spółdzielni uczniowskich ustalono wysokość
wpisowego na 1zł, a udziału - 10 zł. Postanowiono, że spółdzielnia będzie działać
pod nazwą: Harcerska Spółdzielnia "Jutrzenka" przy Szkole Podstawowej i
Liceum Ogólnokształcącym w Olecku. Następnie wybrano Radę Nadzorczą Spółdzielni, a
ta powołała zarząd złożony z pięciu członków.
Członkowie Spółdzielni postanowili objąć opiekę nad lodowiskiem. Lodowisko jest
nadal oświetlone tylko jedną żarówką. Nie posiada jeszcze żadnych atrakcyjnych
budowli ze śniegu, ani też wypożyczalni łyżew, bo takich szkoła nie posiada.
Korzystający z lodowiska jeżdżą na własnych, przykręconych do butów, opłacając
wstęp na lodowisko w wysokości 50 gr. Członkowie spółdzielni mają wstęp bezpłatny.
Kuratorium przysłało szkole sporo gotówki na zakup łyżew z butami, więc wybrałem
się do Warszawy. Dokonałem zakupu w Centralnej Składnicy Harcerskiej, z którą
zawarłem umowę na zakup kredytowy umundurowania harcerskiego.
W dniu 17 lutego otworzyliśmy sklepik w pomieszczeniu na parterze, z towarami
spożywczymi i piśmiennymi. Towary harcerskie przywiozłem z Warszawy, a inne zostały
zakupione w hurtowni Rejonowego Zakładu Gminnych Spółdzielni i Księgarni. Pierwszymi
sprzedawcami zostali harcerze z VIII klasy. Po kilku miesiącach komisja rewizyjna
przeprowadziła spis towarów i stwierdziła poważne manko. Chłopcy zostali zwolnieni ze
stanowisk sklepowych, a na ich miejsce zarząd powołał 2 dziewczynki z VIII klasy. Manko
zostało spisane na straty. Okazało się, że chłopcy sprzedawali towary na kredyt swoim
dobrym koleżankom i kolegom, a potem nie mogli od nich ściągnąć należności.
8 marca przyszła na świat moja córka Ewa.
Do wiosny wszyscy członkowie drużyny zaopatrzyli się w mundury harcerskie i po trzech
miesiącach próby z ochotników stali się młodzikami i na uroczystej zbiórce drużyny
złożyli przyrzeczenie harcerskie treści następującej: "Mam szczerą wolę całym
życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim i być
posłusznym prawu harcerskiemu". Po przyrzeczeniu został przypięty na mundurze
krzyż harcerski.
Na defiladzie w dniu 1go maja drużyna pomaszerowała przed trybuną w mundurach
harcerskich z czarnymi chustami spiętymi parkami z sosnową szyszką.
W maju zaczynamy organizować wycieczki do lasu. Pewnego majowego dnia pan Nowicki
zawiózł nas samochodem ciężarowym do miejscowości Górne, gdzie zbieraliśmy ślimaki
winniczki, a po sprzedaniu ich na miejscu zasililiśmy kasę drużyny sporą ilością
gotówki.
Tydzień przed zakończeniem roku szkolnego Komenda Hufca Harcerskiego zorganizowała
pięciodniowy Zlot Harcerzy z powiatu oleckiego na polanie zwanej Grodziskiem, położonej
niedaleko miejscowości Giże, między jeziorami Długim a Stopką. Przybyło na ten zlot
sporo drużyn z całego powiatu. Naszą drużynę dowieziono ciężarówką. Na miejscu
były już rozstawione namioty wojskowe, wypożyczone przez jednostkę wojskową w
Kowalach Oleckich oraz kuchnia polowa.
Moim głównym zadaniem, jakie powierzyła mi Komenda Hufca, było rozśpiewanie
wszystkich harcerzy. Zabrałem się do tego z takim zapałem, że po dwóch dniach byłem
całkiem ochrypnięty, ale zdołałem nauczyć kilkunastu piosenek takich jak: Z miejsca
na miejsce, Ciężko skautom żyć mój Boże, Wszystko co nasze Polsce oddamy, Na jeden
szlak los rzucił nas (Piosenka Czarnej Trzynastki Wileńskiej Drużyny Harcserkiej),
Czego ty dziewczyno pod jaworem stoisz, Umarł Maciek umarł, Góralu czy ci nie żal, Nie
lej deszczu nie lej, Rozkwitały pąki białych róż, Serce w plecaku i wiele innych.
Oprócz nauki piosenek organizowałem gry terenowe z przedszkolami i bieg terenowy na
stopień wywiadowcy.
Nasza Komanda Hufca nie popisała się - bowiem po ułożeniu swoich wychowanków do snu,
codziennie urządzała libacje alkoholowe. W rezultacie po zakończeniu 5-cio dniowego
zgrupowania harcerzy, Komendant Hufca został zwolniony ze stanowiska. Przeniósł się do
Białegostoku i znalazł zatrudnienie w straży ogniowej.
10 lipca 1957 wyruszyłem z grupą trzynastu harcerzy na obóz kolarski z Jeleniej góry
do Katowic. Razem z nami wybrał się dyrektor Aleksander Niesterczuk. Z tego obozu
miałem piękną kronikę z dokładnie opisaną trasą przez poszczególnych członków
obozu. Tę kronikę oddałem do izby pamięci w Komitecie powiatowym PZPR w Olecku. Kiedy
Partia została rozwiązana w 1989r., Kronika trafiła do Komendy Hufca Harcerskiego w
Olecku. Obecny Komendant Hufca pożyczył ją komuś do oglądnięcia w 1999r. i ślad po
niej zaginął.